Bez tytułu


Autor: links
09 maja 2006, 23:52
slucham w kolko tori amos 'winter' i mam ogroooomna ochote rzygac, plakac, klnac i rzucac czym popadnie. nie wiem czy to ja,czy nieja..nie sadzilam,ze potrafie byc taka szmata. na jego miejscu nie wahalabym sie ani chwili zeby odejsc. jest mi tak zle,tak smutno i przykro.. nie mam nikogo z kim moglabym porozmawiac.. za miesiac mam sie wyprowadzic, do niego, do obcego kraju, zaczac wszystko od nowa i jakos nie umiem sobie tego wyobrazic. znam siebie i wiem,ze to zwykly strach, stres, ale.. niech mi ktos pomoze.. dlaczego nie potrafie byc normalna? dlaczego wszystko musi byc takie udawane, takie niemoje? czy to sie kiedys skonczy? dla kogo to nowe zycie,dla mnie czy dla nas? czego ja tak naprawde chce, oczekuje i co najwazniejsze - potrzebuje? czy jeszcze kiedys bede znaczyc cos wiecej niz zwykla szmata? can!t stop what`s coming, can`t stop
20 maja 2006
Z bycia. Tylko z bycia. Poczucie własnej wartości trzeba sobie wypracowywać latami.
17 maja 2006
z bycia, czy z uczucia, że się jest szmatą?
17 maja 2006
Z bycia szmatą skutecznie leczy tylko solidny cios w mordę. A jeśli takowy nie nastąpi to zabawiaj się dalej w półśrodki.

Dodaj komentarz