Archiwum 28 lutego 2005


plonaca zyrafa. w mojej glowie w mojej glowie....
Autor: links
28 lutego 2005, 21:32

co jest wazne,a co wazniejsze? ktore uczucie moze zagluszyc to niby najwieksze? zloscia targana jestem jak ten lodolamacz, lecz niestety w druga strone. zmrozic wszystich, podciac skrzydla, zdusic te przyglupie usmiechy, nikomu nie potrzebne. w teatrze jednego aktora gram role drugoplanowa. tak,tak. jestem psze panstwa na miejscu drugim,ewentualnie pierwszym ale to tak na niby.zebym uwierzyla,ze nie ma wazniejszej. no to czemu czuje inaczej? DLACZEGO MU NIE WIERZE?!

jakim prawem proboje uciszyc me rozdygotanie takimi banalami? reka zakrywa mi usta,zebym przestala mowic rzeczy oczywistsze od rachunkow (sumienia?).

jestem bardzo zla. zagryzam sie zeby nie powiedziec tego co chce. bo to ja z nim powinnam skonczyc, nie on z nia. beda szczesliwsi. ona nie ma mu nic za zle. nadal bardzo kocha. BOOOOOLIIIIIII!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

albo mam racje,albo jestem ograniczona.
albo zrobie cos zeby skonczyc utwor glupszy od "Tanga".