17 maja 2004, 22:35
rzygam tym malym swiatem. rzygnelabym mu prosto w twarz i moze by sie skonczylo. bo wiecie, to taki typ czlowieka ktoremu za chuja nie wytlumaczysz. jak grochem o sciane. i powiedz mi co zrobic. nie placz. no ok, nie bede. a rzygnac sobie moge? albo pierdolnac z baski mur? moze przejdzie. moze tak a moze nie kto to wie. smieszne jest to ze jak P. sie dowie co A. zrobil, to A. moze sie obawiac o swoje gowno warte zycie. jepikajej. o jedno scierwo mniej na tym swiecie. lepiej wczesniej niz pozniej. no bo gdybym zapytala stojac z nim przy oltarzu to chuj by bombki strzelil. ooo wtedy to bym dopiero rzygala! az strach pomyslec...
pojebalo mi sie zycie...