Archiwum styczeń 2004


roingroingroing
Autor: links
30 stycznia 2004, 22:48

przejadlam sie. przeslyszalam sie. przepomnialo mi sie.

floor to the floor, now i`m sure i can[`t]...
Autor: links
29 stycznia 2004, 19:05

wyjazd nad morze mi sie marzy. teraz. w srodku nie_sezonu, zeby bylo cicho i spokojnie. wziac plecak, wsiasc do pociagu, usadowic sie wygodnie i tylko czekac az pojawi sie piasek pod drzewami. najwiekszym problemem bedzie brak odpowiednich butow do sukienki. i znowu bede tanczyc boso. plakac bo zasnelam na sloncu, cieszyc sie ze pada, i byc niegrzeczna jak tylko chcialam. ile sie wtedy czulo... czy tylko dlatego ze to daleko, juz tego nie_ma ?

na wlasne zyczenie zostalam. zostane. bo pora sie rozstac, zrobic cos nie dla przyjemnosci. zainwestowac w siebie. wcale mi sie to nie usmiecha. chce nad morze. chce wyjechac. jechac. odjechac. oddychac.

blah
Autor: links
28 stycznia 2004, 22:29

oj chetnie powiedzialabym wam ze sobie ide, mam was gdzies i w ogole.
i chyba tak zrobie.


ps. au.

serum
Autor: links
25 stycznia 2004, 23:00

cos ruszylo. pomiedzy wypracowaniem, a zmyciem makijazu. zupelnie naturalnie. campina. i jakos tak nie ufnie patrze na swoje dlonie. gdyby w nich zapisana byla przyszlosc, to moglabym ja zmienic miazdzac sobie rece?

 

out from under
Autor: links
22 stycznia 2004, 23:00

malinowy vibovit sieje spustoszenia w moim organizmie. wybil szare komorki, serce zamienil w kamyk [Piedra. pamietaj], zoladek sam siebie strawil, a to costam w srodku co nie pozwala spac.. albo pozwala ale same slodkie sny... tak. to z pewnoscia vibovit. i moglabym stwierdzic ze niczego mi nie brakuje.

kiedy czujesz pragnienie to juz za pozno zeby wypic szklanke wody. tylko szklanke.

[ucieczka byla najwazniejsza. 'przed czym'...
Autor: links
20 stycznia 2004, 22:32

usmiech zniknal. za gorami, za lasami.... z kazdym dniem bylo go coraz mniej. swiadoma tego zostawialam jego resztki na nastepny poranek, na brak czegoskogos, na inna swiadomosc. wraz ze zdaniem 'mnie tez nie rozumialas' usmiech spierdolil do najblizszego lasu i nie wydaje mi sie zeby predko wrocil. milusio jest. juz mi sie tak po prostu nie chce tlumaczyc czemu nie mam zadania, czemu w pokoju nie posprzatane, i dlaczego psa nie wyprowadzilam a rybki maja ta sama wode od tygodnia i plywaja do gory brzuszkami. przestalo mi zalezec na tym. juz mi sie nie chce. zmieniam zabawki.

 

czy cos co jest realne i spragnione w mojej glowie, jest takie samo w glowie nie_mojej? musialabym sprawdzic, tak? dowiedziec sie. trudno. trudno bedzie. hahahahah juz jest!

bede rzygac!
Autor: links
18 stycznia 2004, 02:17

przez dosc dluzszy czas myslalam ze to ja jestem ta malo wyrozumiala, strzelajaca fochami, nie umiejaca normalnie rozwiazywac konfliktow i w ogole ta gupsza. a tu niespodziewanka!

czy jest na sali psychiatra? to pan podejdzie do trzeciego krzeselka od lewej, tam calkiem niezly przypadek egzystuje.

 

[jak ziarenka piasku w klepsydrze]

i feel ble
Autor: links
15 stycznia 2004, 21:39

mojej mamie stanowczo cos jest. ciagle kupuje mi skarpetki.
...a jak to poczatek menopauzy?!

ktos przygarnie malutka i fajniutka klopke?


-----------dopisek po tym jak zeszlam na dol i zobaczylam...
moj brat dostal lampke z motywem krola lwa.
help?

ogryzek
Autor: links
14 stycznia 2004, 21:51

jesli cos jest dla nas wazne, to o tym pamietamy. tak? wiec wniosek nasuwa sie sam prosze pana.

Bez tytułu
Autor: links
12 stycznia 2004, 21:51

chemia. od dzis zdecydowanie moj najulubienszy przedmiot w szkole. co za bagno...

Bez tytułu
Autor: links
04 stycznia 2004, 23:28

pychol mi sie smieje...

no dobra, nie z zimna.
Autor: links
04 stycznia 2004, 01:18

taka glupia niemoc... jest coraz zimniej. nie wiem czy to dlatego ze ciebie tu nie ma. i nie wiem czy siedze do 3 nad ranem bo ty jestes. i dlaczego jeszcze tego nie przekreslilam, skoro tego nie chce. albo chce. niewiemniewiemniewiemniewiemnie...

w 'magicznym autobusie' bylo o wulkanach. i o lawie. jak tak sobie splywala z gory. i zastygala. bo najpierw byla goraca a pod koniec juz nie. zimna byla. zimno mi w stopy. i ta lawa zanim zrobila sie twarda i zimna byla goraca i plynna. a pozniej plastyczna. pamietala cala droge jaka przeplynela zanim zrobila sie zimna i twarda. zimno mi w stopy. nie chce zeby wszystko takie bylo - najpierw gorace a pozniej zimne. o i herbata zdazyla mi wystygnac. widzisz? w stopy mi zimno. czujesz?

nie pamietam twoich dloni. i moich. gdziestam razem.
kiedystam?

i`ll szol you, just say 'yes'...
Autor: links
03 stycznia 2004, 00:50

niestety

cold strawberry night
Autor: links
02 stycznia 2004, 22:02

chyba czas zwinac swoje zabawki i przeniesc sie do innej piaskownicy...