Archiwum marzec 2005


Bez tytułu
Autor: links
20 marca 2005, 22:51

za miesiac o tej porze bede po pierwszym egzaminie.
miesiac.. hm..

intymnie
Autor: links
13 marca 2005, 19:30

najbardziej lubie patrzec mu w oczy kiedy sie kochamy.
zaczelo sie od wielkiego pozadania. jakby jakies sily pchaly nas ku sobie, nie baczac na konwenanse. jakby nie bylo mozliwosci innego poczatku, to juz bylo przesondzone, dluzszy opor nie mial sensu.
pomimo niewatpliwie niedojrzalych ruchow, przerazajacych zamglonych oczu, niewprawnych (jeszcze) kontaktow, czuje sie hmm wlasciwie to nie, nie czuje sie bardzo kobieco podczas. najpiekniej i najatrakcyjniej czuje sie po. kiedy mamy hektary godzin do wstania, i nie musimy nasluchiwac zlowieszczego zgrzytania klucza. ostatnio odkrylam magie spomiedzy jego ust. od pewnego czasu to czy bede miec kosmos jest kwestia czasu a nie jak dotychczas: temperatura, widownia, ulozeniem lewej nogi, zmeczeniem, buziakiem przed.. za kazdym razem czuje sie wyrozniona i spelniona, zwazywszy na to,ze nie kazda kobieta w moim wieku moze cieszyc sie takim kosmicznym szczesciem na codzien. od przeszlo tygodnia dzieje sie cos dziwnego z (chyba) cisnieniem. kichajac, jadac autobusem, czytajac, jedzac kolacje, praktycznie wszedzie i zawsze umiem wyobrazic to uczucie tuz przed kosmosem. kiedy sie wie, ze juz za chwile odlot... paralizuje ramiona i uda, podgrzewa, zwieksza apetyt. mam nadzieje, ze to niedlugo minie..
martwilam sie, ze wykorzystujemy okazje.
ostatniej nocy czulam sie bardzo nieswojo, wiedzac, ze lezy daleko obok, sam, bez koszulki. przy nim bylo cieplo, przytulnie, bezpiecznie... chyba jeszcze jakis czas bede czuc jego gorace ramiona wokol moich plecow.. jest taki jak uwielbiam - silny, mocny, meski, a zarazem delikatny i czuly... chyba taki powinien byc ten ksiaze.
uwielbiam jego piegowate plecy. uwielbiam kiedy idzie korytarzem, ubrany w ogromna bluze z kapturem, wyglada wtedy jak rozkoszny lobuziak. uwielbiam swiadomosc, ze te kilka panienek zastanawia sie co on tam pod spodem ma. a ja to wiem. i moge dotknac, posmakowac, poczuc. i jest tylko moj, dla mnie, przy mnie.

'ja, kiedy usta ku twym ustom chyle,
nie samych zmyslow szukam upojenia,
ja chce, by mysl ma omdlala na chwile,
chce czuc najwyzsza rozkosz - zapomnienia...'

soul sound
Autor: links
07 marca 2005, 20:00

porozmawiajmy o tym,ze jestem chora. bola mnie: pluca, uszy, migdalki, glowa, gardlo, a do tego plynie mi z nosa. ale nic zielonego. cos przezroczystego, jakby wodowe smarki. mam goraczke i pachne czosnkiem (bo sie najadlam bo kazali).

porozmawiajmy o tym,ze jestem chora. bola mnie: mysli, uczucia, przeczucia, strachy, wspomnienia, obietnice, pewne tematy. nic zkniad mi z tej przyczyny nie wyplywa ale chyba trace to czerwone zabarwienie mysli o nim. jak pozbyc sie natretnych mysli o zdradzie jesli sie wie,ze inaczej sie nie dalo? jak wybaczyc skoro to jedyna mozliwosc bycia razem?

porozmawiajmy o dzieciach. nie chce rodzic, nie chce stracic, nie chce sie o nie bac. nie chce zeby czas tak pedzil, dopiero co bylam szczerbata, a teraz ucze sie do matury... przeciez tak byc nie moze. kiedy nadejdzie czas, zebym w spokoju mogla pomyslec, zeby sie zastanowic czego chce.. drogi czasie nie gon tak.. i tak nas kiedys wszystkich wylapiesz, daj troche odetchnac..

im wiecej mamy, tym wiecej chcemy... czy rowniez im wiecej chcemy tym wiecej mamy?