28 września 2003, 18:22
trzeci raz w zyciu sie upijam. babcia jest w szpitalu. chora. podobno to cos powaznego. rodzice chca jutro do niej jechac. kolejny bzdurny film o milosci. akcja w NY. i adam gral w bilarda. taka sama fryzura, podejrzliwie zmruzone oczy. brakowalo tylko papierosa. i mnie. ale ja to zabawka. cholera jak ja za nim tesknie. niech ktos mu powie, zeby wrocil bo go kocham. on mi nie wierzy. (gowno prawda - dopisek by me, 15 minut pozniej). babcia kupowala mi na urodziny kabaretki. pozwalala mi spac z chlopakiem w jednym lozku, w jej mieskzaniu. nic rodzicom nei wypaplala. nie miala czego. twoje zdrowie babciu!
topilam sie. w czerwcu, na podrzednym jeziorze. zabawne (jak cholera - dopisek by me, 20 min pozniej) bylo to, ze nie dalo sie mnie wyciagnac bo bylam nasmarowana oliwka. od tamtej pory zero dlugich kapieli. mam wstret do wody majacej powierzchnie wieksza niz dzbanek. musze pic duzo wody, a nie pije wogole. roslinki nia podlewam. poza tym pi razy oko raz na 3 dni sni mi sie ze sie topie. mam pelno wody w plucach i nie umiem odychac. obudzic sie tez nie umiem. zdrowie kolesia ktory mnie wtedy wyciagnal!
boje sie o babcie
o to ze w koncu sie w ktoryms snie utopie
i o to ze adam nie wroci (BO NIE WROCI - dopisek by me, tuz przed kliknieciem "zapisz")
jest zle moi mili panstwo. nie daje juz kurwa rady. branoc.