Najnowsze wpisy, strona 1


pffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffffff...
Autor: links
28 czerwca 2005, 09:10

wczoraj: jestem w 7niebie.
dzis: jestem zalamana.

ide na zakupy.

parking tesco
Autor: links
24 czerwca 2005, 22:51

on: wiesz, z miloscia do ciebie to jest jak z upartym katarem
ja: ?
on: bo budze sie rano i tak jak nagle przychodzi katar,tak nagle mysle sobie: "o boze, kocham kaktusa!".i co z tym zrobic? ani wysmarkac ani nic...

a wczoraj
Autor: links
04 czerwca 2005, 15:24

przyjechalam do niego autem. sama. nastepnie z CV i kluczykami w tramwaj, spedzilismy mily wieczor w towarzystwie obcych, udajac, ze sie nie znamy. dzieki naiwnosci w ciagu dwoch dni odrzucilam dwie propozycje pracy (w tym jedna z zarobkami nie nizszymi niz 1200peelen). menzczyzna moj do 17 dnia dzisiejszego czeka na wyrok, jedziemy lub nie. a pozniej znow tramwajem, w auto i do tesco na zakupy. paniusie daly mu cztery darmowe puszki piwa ( jestem z niego dumna). podjechalismy kawalek na jedno z najobskurniejszych osiedli, zeby na parkingu biedronki ogladac zachod slonca (dobra rada - nie kupujcie nowych mlecznych zelkow haribo).kiedy zaszlo zaparkowalismy pod jakims sklepem, bylam przekonana, ze tedy mozna dojsc do lasu. uhm, doszlismy do wysypiska smieci. ale i tak bylo romantycznie. powiedzial, ze tu mi sie kiedys oswiadczy (czemu dopiero kiedys?). wracalam sama, troche przerazona bo nie dzialaly swiatla ale jakos przezylam.

kochani jesli sie okaze, ze jedziemy to bede najszczesliwsza kobieta na swiecie. jesli nie pojedziemy tez bede szczesliwa, jego szczesciem. a pozniej Praga...

B:55/2/1/41/ 50
Autor: links
24 maja 2005, 23:13

emm nie mam raka. co przeszlam zanim sie dowiedzialam to moje. mam cudownego chlopaka, ktory na bierzmowaniu obral sobie imie saturnin, obecnie jest chory bo nocowal pod szczecinem w aucie kiedy bylo 2 stopnie Ce. bad news is nie mam na jutro skarpetek a homik smierdzi bo mu nie myje akwarium. yhh i jeszcze kupilam sobie nowa bielizne i ksiazke do psychologii (egzaminy wstepne! AAAA! ja nic nie umiem!!! aaaa nie zdam!!!).

mialam namiastke tego co bede byc moze przezywac z Jagodka. cud.

yh yh yh
Autor: links
13 maja 2005, 22:57

jeszcze dlugo nie zapomne wyrazu jego twarzy kiedy powiedzialam 'bede miec dzidziusia'...

Bez tytułu
Autor: links
12 maja 2005, 20:29

ilez to sposob wymyslili mali glupi mezczyzni aby upokarzac kobiety...

Bez tytułu
Autor: links
03 maja 2005, 18:38

Przychodzi facet do sklepu i mowi, ze idzie na bal maskowy. Chcialby kupic kostium Adama.
Sprzedawczyni przynosi mu figowy listek.
- Za maly!
Przynosi większy.
- Takze za maly!
Przyniosla jeszcze większy.
- Ten takze za maly!
Zdenerwowana sprzedawczyni:
- Po co Panu te liscie? Przerzuc Pan ch**a przez plecy i na balu bedziesz Pan przebrany za dystrybutor...

yh yh yh i tak nie zrozumiecie...

zabka
Autor: links
01 maja 2005, 20:35

4 miesiace, kto by pomyslal...
19 lat, choc czasem trudno bywalo...
K., nigdy bym nie  przypuszczala...

kochani, jestem szczesliwa.tak szczesliwa jak tylko moze byc 19 latka, majaca cudowny Sens, mature na glowie.a w duszy spokoj jakbym patrzyla na ciemniejace morze.

coz wiecej mozna chciec?

 

ps.kto zapomnial o urodzinach ten ma przewalone na parafii

dew
Autor: links
28 kwietnia 2005, 12:10

czekam na wyrok. jestem istna kretynka.
moze sie uda. jak nie to moge juz spierdalac na syberie.
albo sie zmobilizowac... [hm..]
wiary w siebie mi potrzeba paramparamparam...
KRECIK NIE MAM ZOLADKA! AAAAaaa...

Bez tytułu
Autor: links
20 marca 2005, 22:51

za miesiac o tej porze bede po pierwszym egzaminie.
miesiac.. hm..

intymnie
Autor: links
13 marca 2005, 19:30

najbardziej lubie patrzec mu w oczy kiedy sie kochamy.
zaczelo sie od wielkiego pozadania. jakby jakies sily pchaly nas ku sobie, nie baczac na konwenanse. jakby nie bylo mozliwosci innego poczatku, to juz bylo przesondzone, dluzszy opor nie mial sensu.
pomimo niewatpliwie niedojrzalych ruchow, przerazajacych zamglonych oczu, niewprawnych (jeszcze) kontaktow, czuje sie hmm wlasciwie to nie, nie czuje sie bardzo kobieco podczas. najpiekniej i najatrakcyjniej czuje sie po. kiedy mamy hektary godzin do wstania, i nie musimy nasluchiwac zlowieszczego zgrzytania klucza. ostatnio odkrylam magie spomiedzy jego ust. od pewnego czasu to czy bede miec kosmos jest kwestia czasu a nie jak dotychczas: temperatura, widownia, ulozeniem lewej nogi, zmeczeniem, buziakiem przed.. za kazdym razem czuje sie wyrozniona i spelniona, zwazywszy na to,ze nie kazda kobieta w moim wieku moze cieszyc sie takim kosmicznym szczesciem na codzien. od przeszlo tygodnia dzieje sie cos dziwnego z (chyba) cisnieniem. kichajac, jadac autobusem, czytajac, jedzac kolacje, praktycznie wszedzie i zawsze umiem wyobrazic to uczucie tuz przed kosmosem. kiedy sie wie, ze juz za chwile odlot... paralizuje ramiona i uda, podgrzewa, zwieksza apetyt. mam nadzieje, ze to niedlugo minie..
martwilam sie, ze wykorzystujemy okazje.
ostatniej nocy czulam sie bardzo nieswojo, wiedzac, ze lezy daleko obok, sam, bez koszulki. przy nim bylo cieplo, przytulnie, bezpiecznie... chyba jeszcze jakis czas bede czuc jego gorace ramiona wokol moich plecow.. jest taki jak uwielbiam - silny, mocny, meski, a zarazem delikatny i czuly... chyba taki powinien byc ten ksiaze.
uwielbiam jego piegowate plecy. uwielbiam kiedy idzie korytarzem, ubrany w ogromna bluze z kapturem, wyglada wtedy jak rozkoszny lobuziak. uwielbiam swiadomosc, ze te kilka panienek zastanawia sie co on tam pod spodem ma. a ja to wiem. i moge dotknac, posmakowac, poczuc. i jest tylko moj, dla mnie, przy mnie.

'ja, kiedy usta ku twym ustom chyle,
nie samych zmyslow szukam upojenia,
ja chce, by mysl ma omdlala na chwile,
chce czuc najwyzsza rozkosz - zapomnienia...'

soul sound
Autor: links
07 marca 2005, 20:00

porozmawiajmy o tym,ze jestem chora. bola mnie: pluca, uszy, migdalki, glowa, gardlo, a do tego plynie mi z nosa. ale nic zielonego. cos przezroczystego, jakby wodowe smarki. mam goraczke i pachne czosnkiem (bo sie najadlam bo kazali).

porozmawiajmy o tym,ze jestem chora. bola mnie: mysli, uczucia, przeczucia, strachy, wspomnienia, obietnice, pewne tematy. nic zkniad mi z tej przyczyny nie wyplywa ale chyba trace to czerwone zabarwienie mysli o nim. jak pozbyc sie natretnych mysli o zdradzie jesli sie wie,ze inaczej sie nie dalo? jak wybaczyc skoro to jedyna mozliwosc bycia razem?

porozmawiajmy o dzieciach. nie chce rodzic, nie chce stracic, nie chce sie o nie bac. nie chce zeby czas tak pedzil, dopiero co bylam szczerbata, a teraz ucze sie do matury... przeciez tak byc nie moze. kiedy nadejdzie czas, zebym w spokoju mogla pomyslec, zeby sie zastanowic czego chce.. drogi czasie nie gon tak.. i tak nas kiedys wszystkich wylapiesz, daj troche odetchnac..

im wiecej mamy, tym wiecej chcemy... czy rowniez im wiecej chcemy tym wiecej mamy?

plonaca zyrafa. w mojej glowie w mojej glowie....
Autor: links
28 lutego 2005, 21:32

co jest wazne,a co wazniejsze? ktore uczucie moze zagluszyc to niby najwieksze? zloscia targana jestem jak ten lodolamacz, lecz niestety w druga strone. zmrozic wszystich, podciac skrzydla, zdusic te przyglupie usmiechy, nikomu nie potrzebne. w teatrze jednego aktora gram role drugoplanowa. tak,tak. jestem psze panstwa na miejscu drugim,ewentualnie pierwszym ale to tak na niby.zebym uwierzyla,ze nie ma wazniejszej. no to czemu czuje inaczej? DLACZEGO MU NIE WIERZE?!

jakim prawem proboje uciszyc me rozdygotanie takimi banalami? reka zakrywa mi usta,zebym przestala mowic rzeczy oczywistsze od rachunkow (sumienia?).

jestem bardzo zla. zagryzam sie zeby nie powiedziec tego co chce. bo to ja z nim powinnam skonczyc, nie on z nia. beda szczesliwsi. ona nie ma mu nic za zle. nadal bardzo kocha. BOOOOOLIIIIIII!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

albo mam racje,albo jestem ograniczona.
albo zrobie cos zeby skonczyc utwor glupszy od "Tanga".

rokefeler tez zaczynal od czyszczenia butow...
Autor: links
27 lutego 2005, 21:19

*czuje sie jak 'zdradzana kochanka', wciaz tylko 'pozniej,nie teraz,nie mam czasu,nie chce,alejak?niesadze zeby to cos dalo blablabla'. tydzien. i ani mru mru.

*popsulam kasownik w jednym z tramwajow lini nr1.w sumie to chwilowo zablokowalam. mam wyrzuty sumienia.

*dostalam 4 z odp z polskiego. jestem z siebie bezgranicznie dumna.

*wbrew pozorom zycie jest bardzo krotkie. i setkoplaszczyznowe, nie tylko praca szkola dom dzieci. wiem,latwo mi mowic. no.latwo.choc ostatnio mam dwie plaszczyzny: matura i on. no i jeszcze ona buahahahahhahaahha

*wiem,jutro bede zalowac.psikus.

Bez tytułu
Autor: links
21 lutego 2005, 21:25

ktos podobno zakochal sie w 'moim' K.
chlopak.
widze go codziennie na przerwach. kiedy siedze wtulona w K.
widze jego smutne spojrzenie, to jak sie obejmuje..
rzadko kiedy jest mi kogos zal..
ale wystarczy pomyslec co on czuje.
dziewczyny bym nie zniosla. dla niego bylabym gotowa zrezygnowac z oficjalnosci z K.

Bez tytułu
Autor: links
14 lutego 2005, 20:02

Trzy zapalki zapalone wsrod nocy. Pierwsza-aby zobaczyc Twoja twarz. Druga-aby zobaczyc oczy. Trzecia-aby zobaczyć usta. I ciemnosc... Aby to sobie uprzytomnic kiedy przytulisz sie do mnie.

dzis pozwalam sobie pisac bzdury i banaly :) chociaz swietowalismy pare dni temu,dostalam dzis roze.
umiem zyc bez niego. oddychac, smiac sie. ale tylko z nim widze w sobie sens, jest moja latarnia w czasie sztormu.

Ktoz z nas kocha nie glupiejac przy tym?

sense field
Autor: links
09 lutego 2005, 19:13

migrena przez duze em.
poczulam sie dzis jak narzedzie, rzecz. nie 'my', tylko 'on'. tak jakby byl to handel wymienny. chyba jednak nie jest tak dobrze jak sadzilam..

koniec rozmow z nia. stosowanie nieuczciwych chwytow w takiej syt jest nie dla mnie, zrezygnowalam z wyjscia z twarza.. pomiedzy nami jest trzecia osoba i mam wrazenie, ze jesli on nic nie zrobi to tak pozostanie. a jesli to taki ogolnoswiatowy spisek? jesli oni sa razem i sie ze mnie nabijaja? jesli to taka gierka - tak jak tamtych?

chyba jest mi smutno.

milosc w czasach popkultury
Autor: links
06 lutego 2005, 23:18

szzzqrwa zimno jest. wpadlam dzis w poslizg, poobracalo autem pare razy i zatrzymalam sie na zboczu rowu. troche adrenaliny w niedzielny poranek nie zaszkodzi.

4.02.2005 / 05.02.2005
dostal ogromny lizak w banalnym ksztalcie, z banalnym napisem. radosc byla szczera? wieczor spedzilismy w ogrodzie, zajadajac tort i rozmawiajac o wrogach. wiem, ze mnie rozumie, ale wiem tez, ze ma juz dosc tego co ona wyprawia i ze mnie to tak dotyka.. a noc..noca bylismy jednoscia, na waskiej kanapie, pod cienka koldra, na zaduzej poduszce.. kazde z nas zasluguje na tyle szczescia ile daje mu druga osoba. jego silne, mocne plecy daja mi poczucie bezpieczenstwa, oparcie i to co kazda kobieta czuje wtulajac sie w nagie meskie plecy. w gorach zasypialam z dloniami na jego drapiacych policzkach. czasem w nocy budze sie z potwornym uczuciem pustki w dloniach, jakbym zgubila cos co dotykalam od wiekow. najbardziej lubie lezec tak idealnie.. naga, z reka na jego brzuchu, noga oplajatajaca jego nogi, oddychac w jego szyje.. czuc jego szorstkie dlonie relacji moje piersi-plecy-pupa.. czasem zanurza druga dlon w krotkich juz wlosach koloru ciemny mahon, ciagnie za kazdy kosmyk, gladzi po policzku.. 'opowiedz mi cos ciekawego' 'ale co?' 'cos ciekawego'. tak mniej wiecej co godzine. spalismy jakies poltorej, miedzy 5 a 7 rano. zasypialam wbijajac mu moje paznokcie w bok. cala noc bylam naga, nie liczac czarnych majtek, pod ktorymi i tak wie... widze jak mu przykro, ze sa pewne klopoty, z jego 'winy'. ale moj sm pomaga mi przezwyciezyc przeszkody i brnac dalej w strone kosmosu... kiedy juz tam dotarl i wrocil zrobil mi kawe. wypilam juz zimna, bo w miedzyczasie odebralam telefon. od niej. do niego. tak bezpardonowo zburzyla intymnosc jaka byl naelektryzowany caly pokoj.kap kap to kapie zazdrosc. jakis czas i jakies kilometrow pozniej usiadlam na podlodze w lazience i pozwolilam sobie na rozpacz. tak sie balam, ze on nic nie zrobi..nie wspomne juz o zazdrosci, ze ta noc spedza z nia. musze mu teraz wierzyc na slowo. ciezko bedzie drogi kaktusie... zwrocila sie do niego w sposob jaki nie powinna i nie robila tego nigdy. a tu nagle jestem ja, i jest 'myszko ma'.. najbardziej jednak uderzylo mnie to w jaki sposob chcial zazartowac. pojawila sie wtedy mysl, ze on jednak jest tego samego zdania co ona. zaprzecza. no ale przeciez nie powie mi tego wprost.. chcialabym zeby nadal sie tak zachowywala. mialoby to swoje konsekwencje i juz nie musialabym sie bac. a teraz pewnie uda skruszona, zrobi smutna minke i wsysko bedzie okej. jak sie panstwo domyslaja - nie bedzie. dla mnie ofkoz. mam ogromna kluche w gardle kiedy pomysle o tym jak to sie moze skonczyc.. albo zaczac, zalezy dla kogo. guuuuusssfrabaaaa...

a wiec nadjechal rycerz na bialym rumaku.. dasz rade kaktusie?

Tarrou
Autor: links
01 lutego 2005, 19:33

'Kiedy niewinnosc ma wylupione oczy, chrzescijanin musi stracic wiare albo zgodzic sie na to, ze sam bedzie mial wylupione oczy.'

one more reggae for the road
Autor: links
31 stycznia 2005, 23:39

nasz kolejny pierwszy raz. lubie sposob w jaki na mnie patrzy. jego okragle oczy, pytajace co zamierzam. jest mi cudownie, jak we snie, jak w raju, jak w niebie i tylko z toba, juz nie bez ciebie. ciagle mam rogala na buzi. niby, ze mam luzny tydzien.. a tak naprawde to dlatego, ze jestem zakochana. motylki, pszczolki i inne duperelki kreca sie w moim brzuchu i nie daja spokojnie myslec. dzis bylismy razem najblizej jak chcielismy. nie zalujemy. jestesmy jednoscia.